Kłopotliwy rekordowy zysk PKO BP
Trochę spóźniona ta refleksja, ale tak się składa, że okres zakazu wychodzenia z domu zainspirował mnie do podniesienia kilku kwestii, które mnie na początku tego roku zbulwersowały, a jeszcze się do nich nie odniosłem, więc nadrabiam zaległości. Oto pierwsza z nich.
Zysk PKO Banu Polskiego za 2019 roku wyniósł 4,031 mld zł.
Ale nie ma się czym chwalić Panie Prezesie Banku PKO BP. Bank jest po to, aby zapewnić bezpieczeństwo ulokowanych w nim depozytów, aby udzielać kredytów i aby wspomagać ekonomię kraju, wspierając kredytami pożyteczne dla społeczeństwa inicjatywy gospodarcze, nie tylko czysto komercyjne. I to wszystko powinno być finansowane w przyjazny sposób, zapewniający przyzwoity zysk akcjonariuszom, w tym akcjonariuszowi większościowemu, czyli Skarbowi Państwa. Zysk banku wyniósł 4,031 mld zł. co oznacza, że ponad 10,2 milionów klientów detalicznych jest drenowanych przez polski bank. Jeśli dla uproszczenia pominiemy zysk z segmentu przedsiębiorstw i innych źródeł, to oznacza, że każdy z 10,2 milionów klientów przyniósł bankowi ponad 395 zł zysku rocznie. Zysku, bo przecież pokrył jeszcze niemałe koszty funkcjonowania banku.
PKO Bank Polski jest największym i wypracowującym najwyższy zysk bankiem w Polsce. Tymczasem skoro jest to Bank Polski to oczekiwałbym od takiego banku czegoś w rodzaju służby dla polskiego społeczeństwa – oferowania rodakom najtańszych usług na najwyższym możliwym poziomie. Zysk w takim przedsiębiorstwie nastawionym na dobro wspólne nie powinien być głównym motorem działania, tak jak obecnie.
Rozumiem, że Prezes Banku realizuje cele postawione mu przez Radę Nadzorczą czyli Skarb Państwa, a więc Skarb Państwa powinien zmienić strategię wszystkich przedsiębiorstw w których ma pakiet większościowy lub w całości należą do niego, czyli do nas Polaków. Bo w sumie to wygląda tak, że przysłowiowy Kowalski, mający konto w PKO BP, wybiera w demokratycznych wyborach Sejm, z którego wyłaniany jest Rząd. Kowalski chciałby, aby między innymi usługi bankowe były tańsze i bardziej dostępne, a tymczasem Rząd poprzez Ministra Skarbu narzuca Prezesowi PKO BP cel, polegający na osiągnięcie zysku na poziomie 4 mld złotych. Zabiera w ten sposób prawie 400 zł rocznie Kowalskiemu, który wybrał w swoim okręgu konkretnego posła, który wybrał Rząd, który na końcu wyrwał mu te pieniądze. Tymczasem te 400 zł po wpłynięciu do kasy Ministra Skarbu zasilają budżet Państwa w tym różne programy społeczne i dokładają się do inflacji. A nie byłoby lepiej gdyby klientom PKO BP zostało w kieszeni 300 zł rocznie, oddając bankowi 100 zł, a bank zarobiły w tym wypadku zamiast 4 mld 1 mld złotych? Te 3 mld złotych pozostawione w kieszeni klientów banku, po pierwsze w części zostało by na kontach w tym banku, a częściowo zostałoby wydane na zaspokojenie potrzeb tychże klientów. A tymczasem rozdane w ramach społecznych programów… wiadomo co powodują, prawda…
Droga Rada Nadzorcza PKO Banku Polskiego – naprawdę uważacie, że sztandarowy bank polski, w dodatku z wiodącym akcjonariuszem w osobie Ministra Skarbu, powinien być maszynką do robienia pieniędzy.
Czy raczej nie powinien być bankiem wyznaczającym standardy obsługi klientów oraz oferującym obsługę za możliwie konkurencyjne wynagrodzenie, zmuszając tym samym banki z kapitałem zagranicznym do większego wysiłku. Nie uważam, że jest się czym chełpić, że PKO BP wypracował rekordowy zysk, to samo dotyczy ORLEN’u, PGING, Lotosu, PGE i innych spółek Skarbu Państwa, bo spółki te należą de facto poprzez przedstawiciela jakim jest Minister Skarbu do Polaków. A Polacy woleliby zamiast zysku wypracowywanego przez te spółki, płacić mniejsze rachunki za świadczone przez te spółki usługi.
A Wy Drodzy czytelnicy co o tym sądzicie?
Najnowsze komentarze